Gdy niebo grzmi...

...schowaj się do nas


#1 2008-03-15 21:17:35

Agee

http://images47.fotosik.pl/147/dfa5016069ce2008.jpg

Zarejestrowany: 2008-03-15
Posty: 4
Punktów :   

Fałszywi przyjaciele

Wiecie co mnie najbardziej denerwuje? Jeśli osoba, którą uważasz za przyjaciela, mówiąc prosto, olewa cię. Wydaje ci się, że możesz na niej polegać, aż tu nagle zdajesz sobie sprawę, że tak naprawdę jej nie obchodzi to wszystko. Owszem kiwnie głową, wysłucha, może nawet pocieszy, ale czujesz, że ona myśli tylko o tym by pokazać się z jak najlepszej strony przed innymi.
Na przykład w moim przypadku. Ona myśli tylko o chłopakach i o tym by być lubianą przez innych. Gdy ktoś z chłopaków śmieje się z jej błędów to oczywiście - strasznie ją śmieszy, ale gdy ja choć napomnę o tym gdy jesteśmy same to od razu wielkie obrażanie się i strzelanie fochów. Większość tematów to chłopacy, seksowni aktorzy i piosenkarze. Poziom inteligencji od razu spada minimalnie. Wiem, że wcale nie jest głupia i można z nią porozmawiać, ale to żadko się zdarza.
Nie chce zaprzestać tej znajomości ale czasami naprawdę nie wyrabiam. Najlepsze jest to, ze gdy chcę się z nią spotkać to często nie może wymyslając jakiś powód, albo w ostatniej chwili odwołuje spotkanie. Jak pytam czemu - słyszę "spytaj się mojej mamy". A gdy mówię jej co o tym wszystkim myślę, ona po prostu milknie i się nie odzywa na ten temat jakby go nie było. Wystarczy tylko spytać "czemu milczysz" od razu wybucha z tekstami typu "a co mam powiedzieć?!" albo coś w tym stylu. -.-
I jeszcze tak ogromna chęć popisywania się przed chłopakami. Zwłaszcza z klasy. Sama obgaduje laski, które dają się macać itd. a wcale dużo się od nich nie różni. A jak napomknę od razu słyszę "jesteś zazdrosna". ==' Ta, mam czego zazdrościć. Heh.
A jak na lekcji coś mi nie spasuje i ona to usłyszy od razu głośno by każdy słyszał "o co ci chodzi?!" i mam ochotę ją udusić gołymi rękoma. Irytująca i tępa - to pierwsze co mi przychodzi na myśl. I to takie smutne. Bo mamy trochę ze sobą wspólnego, znamy swoje sekreciki i ufam jej, bo jeszcze nigdy mnie nie zdradziła. Ale jej zachowanie mnie wykańcza. u.u

Offline

 

#2 2008-03-15 21:42:08

Lady Shi

http://images43.fotosik.pl/146/7839c80211bd4ff2.jpg

791800
Zarejestrowany: 2008-03-14
Posty: 63
Punktów :   

Re: Fałszywi przyjaciele

Agee rozumiem cię. Przez całą podstawówkę i gimnazjum miałam "przyjaciółki". Zawsze jak coś chciały byłam. Notatki, bez problemu, pomoc z pracą domową nie ma sprawy, zrobienie lekcji(czasem bywało) też. Ale jak ja coś chciałam to nie dość, że nikogo nie było, yo jeszcze od jednej usłyszałam(po zapytaniu, kiedy wróci do domu, bo po chorobie potrzebuję zeszytów), że ona nie będzie tracić czasu -.-
W gimnazjum jakaś dziewczyna(imię tu nie ma znaczenia) powiedziała, że będzie moją przyjaciółką jeśli...a ja byłam na tyle spragniona przyjaźni że się zgodziłam. Na szczęście dla mnie olała mnie.
W liceum miałam kolegów i koleżanki. I jedną przyjaciółkę z poprzednich lat(znamy się od podstawówki). Ale i to minęło. Przez nieporozumienie i jej napady fochów zerwałyśmy kontakt. Co prawda Sylwestra spędziłyśmy razem, ale to nie to samo.
Ja niegdy nikomu nie zaufałam do tego stopnia, by się zwierzać. Zmieniło się to na studiach, gdzie poznałam dwie moje przyjaciółki. Z jedną jesteśmy bardzo podobne, a druga powiedziała mi tak;"jeśli ktoś wytrzymał ze mną tyle co wy, i mnie nie zostawił, to znaczy że jesteście moimi prawdziwymi przyjaciółkami." I jak jej nie kochać ^^
Co do twojej koleżanki Agee, to spokojnie. To się zmieni. Po prostu musi dorosnąć. Może to trochę potrwa, ale kiedy się stanie będziecie mogły spokojnie gadać o wszystkim bez fochów. A jeśli nie to znaczy, że nie rozumie, co życie chce jej pokazać. Któregoś dnia się obudzi i uświadomi co straciła, ale to od ciebie będzie zależało czy jest za późno. Może wydać ci się to przykre, ale przyjmij radę starszej koleżanki; Poczekaj i naucz się cierpliwości.


wolę szczerych wrogów niż fałszywych przyjaciół

Offline

 

#3 2008-03-15 22:02:23

Agee

http://images47.fotosik.pl/147/dfa5016069ce2008.jpg

Zarejestrowany: 2008-03-15
Posty: 4
Punktów :   

Re: Fałszywi przyjaciele

Taak. Nie wiem czy dorośnie. Życze jej tego. Bo jak narazie robi z siebie pośmiewisko. Ten okres dziewczyny powinny przeżywać w wieku 13 lat, a nie 16. -.- Ale cóż. Jak to mawiają znajomi "są ludzie i parapety" xF
>.< Mam nadzieję, że znajdę prawdziwą przyjaciółkę. Wiem, ze czasem bywam irytująca, ale potrafię wysłuchać i można mi zaufać. Może po prostu nie miałam okazji spotkać "fajnych" osób xD Może w LO to się zmieni ^_^
Na razie wiem, że mogę liczyć na forumowe dziewczyny, które potrafią poprawić mi humorek ;* ^-^

Offline

 

#4 2008-03-15 22:14:35

Lady Shi

http://images43.fotosik.pl/146/7839c80211bd4ff2.jpg

791800
Zarejestrowany: 2008-03-14
Posty: 63
Punktów :   

Re: Fałszywi przyjaciele

Na razie wiem, że mogę liczyć na forumowe dziewczyny, które potrafią poprawić mi humorek ;* ^-^

cieszę się, że masz lepszy humorek. W sumie po to jest to forum ^^
A prawdziwą przyjaciółką się aż tak nie przejmuj. Chodzi o znalezienie kogoś kto zawsze będzie przy tobie, kto(jak powiedział C. Buddenleigh) wpada do twojego domu, nawet kiedy niczego nie potrzebuje. Na to warto czekać. Ja czekałam blisko 21 lat. A zyskałam przyjaciółki przypadkiem wycinając ściągi na egzamin ^^(wspólny wróg pieczętuje xDD). Na przyjaciela się "wpada" i się tego nie szuka. I pamiętaj; Jeden przyjaciel to dużo, dwóch to bardzo dużo, a trzech to wręcz niemożliwe(Henry Adam)


wolę szczerych wrogów niż fałszywych przyjaciół

Offline

 

#5 2008-03-17 10:06:17

Malinka

http://images47.fotosik.pl/147/dfa5016069ce2008.jpg

5192089
Skąd: Koszalin
Zarejestrowany: 2008-03-17
Posty: 1
Punktów :   

Re: Fałszywi przyjaciele

Ja nigdy nie miałam prawdziwego przyjaciela. Owszem - w moim otoczeniu jest od groma osób, które rzucają puste slogany pt.: 'na mnie możesz zawsze liczyc!', 'jestem Twoją przyjaciółką/ Twoim przyjacielem! Przecież znamy się tyle lat!'. Ale kiedy przychodzi co do czego, to z moimi problemami zostaję sama. Raz jest mi z tym dobrze, raz źle.
Owszem, mam kilku na prawdę dobrych i wspaniałych znajomych, ale niestety przyjaciółmi nazwac ich nie mogę.
Konkretniej nawiązując do tematu 'fałszywych przyjaciół' - w gimnazjum poznałam dziewczynę, polubiłyśmy się i w ogóle, często się spotykałyśmy się często po szkole... do czasu, kiedy nie znalazła sobie 'nowej' przyjaciółki. Ok, przeżyłam, bo miałam Ai, z którą na prawdę świetnie się rozumiemy do teraz. nie chodzi o to, że byłam zazdrosna - jest osobą wolną, ma prawo do wybierania sobie towarzystwa, ale ona zrobiła to w paskudny sposób - nagle przestała się do mnie odzywac, spotykac się ze mną po szkole, bez żadnego słowa przekreśliła Naszą znajomośc. Było mi przykro, bo wtedy strasznie ufałam ludziom, nie wierzyłam, że ktoś może zrobic coś niedobrego, wstrętnego. Jedynym plusem wynikającycm ze znajomości z nią jest to, że teraz jestem mniej ufna, potrafię założyc z góry, że ktoś jest zły, dzięki czemu przeżywam mniej rozczarowań, bólu ect. Jestem odporniejsza i za to często jej dziękuję, bo pod wpływem jej zachowania stałam się 'zimną suczą', która potrafi okazac uczucia i ciepło, ale tylko tym, którzy na to zasługują, a nie przypadkowym sobom, któe po krótkim czasei mianują się moimi przyjaciółmi - na to trzeba zasłużyc ^_- Po jakimś czasie koleżanka 'wróciła' do mnie, a że nie umiem długo się na kogoś obrażac i boczyc, znowu zaczęłyśmy się spotykac, pomimo że wcześniej sprawiła mi przykrośc. I tak było przez całe trzy lata - raz 'przyjaźniła' się ze mną, choc ja tego absolutnie nigdy jako przyjaźń nie traktowałam, potem z kimś innym, a kiedy stwierdziła, że jakaś osoba zawiodła ją lub nie spełniła jej oczekiwań, 'wracała' do mnie. Na moje nieszczęście trafiłam do tej samej szkoły średniej co on. Na moje jeszcze większe nieszczęście - chodzę z nią do klasy. Mimo iż dziewczyna ma już 19 lat nadal zachowuje się jak dzieciak, czym rani innych, m. in. mnie. Bo ja jestem typem człowieka, który nie łatwo ufa ludziom, ale kiedy kogoś polubii, chce spędzac z nim czas, rozmawiac, pomagac... Niestety są też osoby, jak w/w koleżanka, które to wykorzystują - bardzo chętnie korzystają z mojej pomocy, rady, wolnego czasu, ale nie dają nic od siebie i wychodzi na to, że pomimo nazywają siebie moimi 'przyjaciółmi' nie mogę na nich liczyc, kiedy jestem w potrzebie.
Agee, mam identyczną sytuację i choc nadal sprawia mi to przykrośc, nie traktuję tego jak życiową porażkę, bo nie warto. Dzięki takiemu zachowaniu innych staję się silniejsza i dojrzewam do tego, że nie warto zachwycac się jakimiś 'ogryzkami' przyjaciół, ludźmi, którzy są obok mnie tylko wtedy, kiedy mnie potrzebują, że jestem na tyle wartościową osobą, iż stac mnie na prawdziwego przyjaciela, dla którego ja będę opoką i on mnie pomoże, kiedy będę w potrzebie ^^
Shi ma racę - przyjaciół się nie szuka, na nich się wpada ^^ I na pewno kiedyś wpadniemy na tych jedynych przyjaciół od serca ^^
Dzięki Gospodzie poznałam kilka na prawdę wspaniałych osób, z którymi może i nie widziałam się nigdy, ale rozmawia mi się z nimi absolutnie świetnie! I wcale nie przeszkadza mi, że każdy z nas mieszka gdzieś tam w Polsce, bo na dobrą sprawę liczy się to, jak Nam się rozmawia, a nie czy się widzimy ^_- Nie jestem zbytnio ufna, ale tym osobom mogę powiedziec wiele - nie wszystko, ale wiele, a to dobry początek ^_-


Nigdy nie dyskutuj z kretynem. Najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem.

Offline

 

#6 2008-03-17 13:28:23

Klawa

http://images47.fotosik.pl/147/dfa5016069ce2008.jpg

Zarejestrowany: 2008-03-17
Posty: 7
Punktów :   

Re: Fałszywi przyjaciele

W sumie... Mogłabym powiedzieć, że takiego rozczarowania względem jakiegoś przyjaciela nigdy nie przeżyłam. I nie dlatego, że mam takich cudownych przyjaciół, ale dlatego, że żadnego z moich znajomych przyjacielem po prostu nie nazwe. Jasne, miałam w ciągu tych kilkunastu lat życia gorszych i lepszych znajomych, raz nawet, ale jako dziecko mogłam z czystym sumieniem powiedzieć, że mam przyjaciółkę. Tylko, że kontakty z tą przyjaciółką rozluźniły się trochę, nie z jej winy, ani z mojej. Po prostu obie w tym czasie wpadłyśmy w swoje własne towarzystwo, ja się dodatkowo przeprowadziłam trochę dalej (byłyśmy sąsiadkami, potem mieszkałyśmy na tym samym osiedlu tylko na innych ulicach, a potem przeprowadziłam się na inne osiedle) i jakoś tak stopniowo przestałyśmy się często spotykać, rozmawiać i takie tam. Choć nie powiem, przez pewien czas od przeprowadzki jeszcze urządzałyśmy sobie "nocki" u siebie nawzajem. Zresztą dalej mogłabym powiedzieć, że jest moją dobrą koleżanką i nie powiedziałabym, że się na niej kiedyś zawiodłam. A biorąc pod uwage, że jej rodzice to przyjaciele mojej mamy - w końcu to "przyjaciółka" z dzieciństwa, a jakoś się musiałyśmy poznać jako te sześcio i pięcioletnie brzdące - to czasem jeszcze się spotykamy i nie mamy jakiś problemów z porozumieniem się. I choć nie jest to już przyjaźń na zasadzie zwierzania się, kiedy mogłabym powiedzieć komuś dosłownie wszystko, ani nawet prawie wszystko, to wiem w razie czego że moge liczyć na to, że będzie koło mnie w naprawde trudnej sytuacji. O czym raz się już przekonałam, kiedy była, choć nie rozmawiałyśmy ze sobą od ładnych kilku miesięcy.

Mam wrażenie, że w dziwny sposób zbaczyłam z głównego tematu.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.spartaclan.pun.pl www.wale-z-axsa.pun.pl www.redone.pun.pl www.anopheles.pun.pl www.assassinsrom.pun.pl